Marcin Prokop
Nie mieścił się w wózku, bo zawsze był taki długi. Miał pokój wielkości przedziału w pociągu PKP, a jedną z atrakcji było dla niego chodzenie do sąsiedniego bloku i jeżdżenie windą na 10 piętro. Marcin Prokop swoje dzieciństwo wspomina z wielkim sentymentem. Dziennikarz jest grochowianinem od urodzenia. A w chwili obecnej z wyboru.