Czwarty okres w życiu kobiety

– Ale panie Kaziu, kampania wyborcza jest, to różne rzeczy ci kandydaci wygadują. Oni sami nieraz nie rozumieją, co mówią. Dziewiętnasta dzielnica, dwie nowe linie metra na gwizdnięcie, Warszawa otwarta jednocześnie dla samochodów i dla pieszych, rowerzystów i spacerowiczów, z ulicami wąskimi i jednocześnie szerokimi… Panie Kaziu, przecież tego nikt rozsądny na poważnie nie bierze. Oni sobie, a ludzie i tak zagłosują po swojemu – na kandydata, jakiego sobie już dawno upatrzyli.

Loteria emerycka

– Nie zawsze mam czas, to prawda. Zresztą powiem panu, że telewizja niczym mnie ostatnio nie zaskakuje, to i łaknienia nie mam. W tej państwowej pewne jest jak w banku, że po opozycji będą jechać, jak po burej suce.

Wielkie odkrycie rosyjskich uczonych

– Co ja chcę? Ja chcę, żeby mnie traktowano poważnie. Albo, żeby choć udawano, że się mnie traktuje poważnie. A tymczasem nic z tych rzeczy. Walą mnie na odlew – jak nie pajęczyną podziemnych połączeń metrem, to dziesiątkami nowych mostów, jak nie nowymi bazarami na każdej ulicy, to nową dzielnicą… Panie, co to jest!?… Co oni z choinki się urwali? Bujać to Szweda, a warszawiak się nie da!

Na deptaku w Ciechocinku

– Ho, ho, ho – dawno niewidziany gość! Witam panie Kazimierzu. Gdzie pan był, jak pana nie było?… – Eustachy Mordziak, kupiec z pl. Szembeka, szczerze ucieszył się na widok swego kolegi, Kazimierza Główki, emeryta, zaopatrującego się tradycyjnie na bazarze.

Krysia i polityka

Kazimierz Główka, emeryt zaopatrujący się na pl. Szembeka, przywitał się z panem Eustachym Mordziakiem, kupcem bieliźnianym na tutejszym bazarze. Pan Kazimierz ubrany był w płócienne spodnie, sandały na bose nogi i przewiewną koszulę. Pan Eustachy natomiast paradował w spodniach typu rybaczki, które od kolan odsłaniały jego niemiłosiernie krzywe nogi. Koszuli zaś w ogóle nie miał, co nawet niektórym paniom się podobało.

Nic śmiesznego

– Melodramat jak melodramat, najczęściej komedia raczej. Nie dalej jak wczoraj taką parę obserwowałem – on sześćdziecha ze wskazaniem na siedemdziesiątkę, ona też coś koło tego. Ona tyłkiem kręci jak młódka jaka, a on udaje, że siata z kartoflami wcale nie wrzyna mu się w dłoń, i że może z nią iść na koniec świata. Na jego szczęście szli tylko na kawę. Ona usiadła, ale jakby owsiki miała. Kręciła się na wszystkie strony – a to tak, a to siak.

Kacowisko

– Dziennikarze byli, są i będą tacy sami. Dobrze wiedzą, z której strony chleb masłem jest posmarowany…

Miłość i futbol

– Widział pan szwajcarską drużynę na mistrzostwach piłkarskich? Ilu tam rodowitych Szwajcarów było? Albo niemiecką – Sami Khedira, Mesut Ozil… Nawet w rosyjskiej „zbornej” gra niejaki Mario Fernandes – rodowity Brazylijczyk, a mimo to Rosjanin.

Wybór

Jak patrzę na te tłumy mądrali biorących się za łby, wrzeszczących na siebie w telewizorze, albo na tę panią, która wysztafirowana odwróciła się tyłkiem do niepełnosprawnych, nie chcąc ich zaszczycić choćby słowem, to nieodmiennie przychodzi mi na pamięć tamta handlarka sprzed lat. I myślę sobie wtedy, że prócz wyższego wykształcenia dobrze byłoby posiadać jakieś średnie wyobrażenie i co najmniej podstawowe wychowanie.

Trudne słowa

– Panie Eustachy drogi, na świecie są trzy słowa, które są bardzo trudne do wypowiedzenia: „dezoksyrybonukleinowy”, „sternokleidomastoidalny” i „przepraszam”. Jak pan co wieczór patrzy na tych państwa, którzy do oczu sobie w telewizorze skaczą, to myśli pan, że ktoś z nich byłby w stanie je wypowiedzieć?

1 14 15 16 17 18 22
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl