Nic śmiesznego
– Melodramat jak melodramat, najczęściej komedia raczej. Nie dalej jak wczoraj taką parę obserwowałem – on sześćdziecha ze wskazaniem na siedemdziesiątkę, ona też coś koło tego. Ona tyłkiem kręci jak młódka jaka, a on udaje, że siata z kartoflami wcale nie wrzyna mu się w dłoń, i że może z nią iść na koniec świata. Na jego szczęście szli tylko na kawę. Ona usiadła, ale jakby owsiki miała. Kręciła się na wszystkie strony – a to tak, a to siak.