Względność
Owszem, są ludzie, którzy kupują niewiele, bo na wiele ich nie stać.
Ale ogólnie kupują. Popatrz pan tylko na tę nową galerię. Europa!
Owszem, są ludzie, którzy kupują niewiele, bo na wiele ich nie stać.
Ale ogólnie kupują. Popatrz pan tylko na tę nową galerię. Europa!
– Flauta, panie Eustachy, nie ma co… – Pan Kazimierz Główka zdawał sobie sprawę, że to nie jest konstatacja miła dla pana Eustachego Mordziaka, kupca bieliźnianego z bazaru „Szembeka”. Nie zwykł jednak mówić, że coś jest białe, jak było zdecydowanie czarne…
– Ledwom tu do pana przyżeglował… – Pan Kazimierz Główka usiadł obok pana Eustachego Mordziaka, kupca bieliźnianego z bazaru na pl. Szembeka, na jego „mostku kapitańskim”… Znaczy na ławeczce, która pełniła tę rolę, bo z niej pan Eustachy ogarniał wzrokiem całe swoje gospodarstwo – od majtek na jednym krańcu straganu po biustonosze na drugim.
– W soboty, to ja staram się bez potrzeby na bazar nie przychodzić, bo przejść się nie da. Ale w minioną sobotę byłem. I wie pan co zauważyłem? Że choć faktycznie tych straganów z kwiatami dużo, to właścicieli mało.
– Wie pan co – to takie nasze jest, polskie. Z jednej strony doskonały pomysł „500 plus”, a z drugiej taka durnota. Niby chcieli dobrze, bo faktycznie – jak ktoś miał drzewo na swojej działce, to wyciąć go bez urzędowej zgody nie mógł. To zrobili tak, żeby żadna zgoda potrzebna nie była …
Tylko, że w garażu wszyscy poruszają się zgodnie ze wskazówkami zegara, a oni nie. Jeżdżą, jak im wygodnie! Osobliwie panie, że tak powiem. Im wszystko jedno, w którą stronę jadą, byle do wyjścia.
Sam pan więc rozumie, że jak jakiś pana współnieszczęśnik zębowy z danego Wieliszewa pójdzie do dentysty, to on teraz nie pójdzie do dentysty w Wieliszewie, tylko w Warszawie-Wieliszewie.
Tak jest ze wszystkim i z każdym…
Jak mawiał mój ojciec – tramwajarz umrze, tramwaje muszą chodzić.
Był …
… Gorzej z moją ślubną.
Ona nie wyobraża sobie, żeby świąt nie przygotowywała.
A to ugotują nie tak, a to zrobią nie to – jakby bez niej świat miał się skończyć.
Oni kupowali i kupowali. Z rozmowy wynikało, że święta szykują dla całej rodziny – chyba dzieci z zagranicy się spodziewali.
W każdym razie zapłacili coś koło 200 złotych.