Promocja… czyli co tam Panie na Pradze

– Witam, witam! Jak zdrowie panie Kaziu? Eustachy Mordziak, kupiec bieliźniany z bazaru na pl. Szembeka jak zwykle ucieszył się na widok pana Kazimierza Główki, stałego tu klienta. – Co pan tak liczy zapamiętale? – Bo widzi pan, panie Eustachy, wygląda mi na to, że za tyle samo wynoszę z bazaru coraz mniej. – Że co, że drogo? – Nie chce być inaczej. Jak bym nie liczył, to mam w plecy… – Powiem panu, panie Kaziu, […]

Krzyki i wrzaski

Chmury były tak nisko, że wydawały się pełzać po dachu Centrum Handlowego na pl. Szembeka. Przez to było ciemniej niż normalnie o tej porze. Cały bazar nabrał już wieczornego wystroju. Piątek. Koniec dnia i koniec tygodnia. Sprzedawcy są wyraźnie zmęczeni, dziś już mają dosyć handlu. – Co tak późno, panie Kaziu? Eustachy Mordziak handlujący damską bielizną przerwał na chwilę codzienne uprzątanie towaru na noc. Pan Kazimierz Główka, emeryt, stały […]

My wife is sleeping

– Dzień dobry, panie Eustachy. Oho! Mina marsowa, znakiem tego coś musiało pana zdenerwować. Nie mylę się? – Wiadomo, moja żona. Krysia, znaczy się. – Co takiego zaszło, jeśli wolno zapytać? – Wolno. Ona torebki nie ma… Panie Kaziu, szafy otworzyć nie można, żeby na człowieka jakieś jej torebki nie spadły, a ona, że nie ma! Eustachy Mordziak, kupiec bieliźniany na bazarze na pl. Szembeka, nie posiadał się z oburzenia. […]

Bądź przezorny na drodze

– Co pan taki roztrzęsiony, panie Kaziu?… Starszy pan usiadł na podsuniętym mu taboreciku lekko sapiąc, rzeczywiście wielce wzburzony. Zawsze, gdy pan Kazimierz Główka, emeryt, przychodził na bazar na pl. Szembeka, to panowie spotykali się przy straganie z bielizną damską, który był miejscem pracy Eustachego Mordziaka i wymieniali najświeższe obserwacje, jak to mówią – z życia wzięte. – O mało jej nie zabił… – Kto, kogo? – Młoda dziewczyna przechodziła […]

Sport i sprawy poważne

Co tam Panie na Pradze

– Wygląda pan na markotnego panie Eustachy… Kazimierz Główka – emeryt i stały klient bazaru na pl. Szembeka na tyle już znał Eustachego Mordziaka, kupca tutejszego, że jego nastroje rozpoznawał bezbłędnie. – No bo za cholerę naszym nie idzie na tej olimpiadzie – odparł markotnie Eustachy. – Spokojnie, teraz będzie już z górki. Niech się pan tak nie zamartwia. Mamy poważniejsze problemy. – Jakie na przykład? – Czytał pan, na co się zanosi w prawie […]

Cudzołóstwo pod gwiaździstą flagą

– Żyje pan? Kazimierz Główka, stały klient bazaru na pl. Szembeka, może mało wytwornie, ale za to trafiając od razu w sedno, przywitał się z panem Eustachym Mordziakiem, tutejszym kupcem bieliźnianym. – Bywało lepiej. Sakramencki upał. – A pamięta pan, jakeśmy tęsknili za czymś takim? – Ale do takich upałów nie jesteśmy przyzwyczajeni! Może i rację mają, jak mówią, że w przyrodzie coś się popsuło? – Nie „się popsuło”, tylko człowiek popsuł. Pan, […]

Morderstwo w afekcie

– No to mistrzostwa mamy z głowy?… Eustachy Mordziak zapraszającym gestem wskazał panu Kazimierzowi Główce jego ulubiony zydelek. To dziwna para – kupiec tutejszy i stały klient bazaru na pl. Szembeka, Kazimierz Główka, emeryt. Spotykali się z okazji zakupów, ale poznali się przez to jak łyse konie. Było oczywiste, że w porze Mistrzostw Europy tematem numer jeden była królowa polskich serc kibicowskich, piłka. – Powiedz pan, panie Kaziu, […]

Barber

– Halo, panie Eustachy! Jest pan tam? … Nie bez powodu pan Kazimierz Główka wołał w stronę swojego kolegi, pana Mordziaka, bo ten wprost zatopiony był w telefonie komórkowym. – Przepraszam, zamyśliłem się troszeczkę. – Wcale nie troszeczkę. Co pana tak wciągnęło? – Języki obce. Pan Kazimierz z lekka oniemiał. – A konkretnie? – Angielski. – Ale przecież na naszym bazarze nawet Wietnamczycy po polsku mówią. – Tramwajem […]

Górale i maseczki

– Nasz bazar jest jak kobieta, panie Eustachy… Kazimierz Główka przysiadł na zydelku, który obok swojego straganu wskazał mu Eustachy Mordziak, kupiec tutejszy bieliźniany. Jak to się emerytom zdarza, pan Kazimierz zmęczył się troszkę zakupami. – Dlaczego niby jak kobieta. – Bo taki zmienny. Onegdaj ludzie chodzili skuleni, kupcy cali okutani. Minął dzień, dwa – i całkowita odmiana: kwiaty, sadzonki, gołe […]

Nasze Waterloo

– Kłaniam się panu Kaziowi szanownemu… Eustachy Mordziak, witał swojego kolegę z niecodzienną galanterią. Zdziwiony tym nieco pan Kazimierz, bywalec bazarowy, wyciągnął rękę do zaprzyjaźnionego kupca tutejszego. Zaraz ją zresztą cofnąć musiał, bo maseczka niecnota w najbardziej nieodpowiednim momencie zsuwała mu się z nosa. Widząc to, pan Eustachy pospieszył z pocieszeniem: – Już niedługo tej naszej udręki. – Niedługo, to delikatnie powiedziane. Rok z okładem minął, […]

1 5 6 7 8 9 19
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content