Święta w masce

– Niby są bazie, zajączki, kurczaczki, na straganach palemki, koszyczki – niby jest wszystko, a świąt jakby nie było, co Panie Eustachy? Też ma pan takie odczucie?

Życie na odwyrtkę

– Witam, panie Eustachy. Witam! Kazimierz Główka, emeryt, kordialnie przywitał się z Eustachym Mordziakiem, kupcem handlującym na pl. Szembeka damskimi dessous. – Cieszę się, że widzę pana w dobrym zdrowiu, panie Kazimierzu. Zaszczepiony? – Niech pan sobie wyobrazi, zadzwonili, umówili i zaszczepili. – W Siedlcach czy w Ostrołęce? – Nie, na Szaserów, bo tam w kolejce czekałem. Czekałem długo, ale jak już wezwali, to poszło szybko. Ale i tak, co się napatrzyłem, to się […]

Fiksum-dyrdum

– Młodość najmądrzejsza jest z natury rzeczy, to i wiedzieć dużo nie musi. Znaczy – tak im się wydaje. Są przekonani, że są niezniszczalni. I że zawsze będą. Nie wyobrażają sobie, że mogą chorować, a już, że mogą umrzeć, to w ogóle.

Więzienie półotwarte

– Ano tak, że ludzie chorzy na raka, na serce czy na jakieś choroby neurologiczne nie są leczeni jak należy, bo szpitale zajęte na walkę z COVIDEM, bo brakuje w związku z tym lekarzy, no i bo w tej sytuacji boją się ludziska iść do szpitala.

Zastrzyk narodowy

– Więcej mówią, że szczepią, niż szczepią. Ale zapisać mnie zapisali.

Smutny optymizm

– Tak mówią, panie Eustachy, tyle że w tym roku to święta były jakieś takie, jak nie przymierzając, sztuczna choinka. Niby święta, a świętami nie pachniały. U nas na przykład każdy czekał, żeby skończyły się jak najszybciej… Rodziny nie mogły się odwiedzać, o przytuleniu kogoś mowy być nie mogło, bo nawet domownicy przy stole zakodowane w głowach mieli, żeby się nie dotykać…

Słodko-gorzko

Święta słodko-gorzkie, że tak powiem. No, na mnie już czas, żona czeka. Niech się przynajmniej mnie doczeka. Żadna to już atrakcja, ale zawsze. Wszystkiego dobrego panie Eustachy!

Dziury w mózgu

– Witam, panie Eustachy! – Kazimierz Główka, stały klient bazaru na pl. Szembeka, był szczerze uradowany widokiem Eustachego Mordziaka, jednego z tutejszych tuzów handlu straganiarskiego. – Wrócił pan jednak! A ostatnio interes chciał pan zwijać…

Bardzo skomplikowany porządek

Kazimierz Główka, emeryt, kolega znanego na bazarze Szembeka kupca bieliźnianego Eustachego Mordziaka, był szczerze zdumiony tym, co zobaczył. Pan Eustachy mianowicie, bardzo zdenerwowany, upychał w workach damskie desu – staniki, nocne koszule i te wszystkie pozostałe fintifluszki, którymi na co dzień handlował na pl. Szembeka.

Rozmowa niekontrolowana

Jakież było zdziwienie pana Kazimierza Główki, emeryta, stałego klienta bazaru na pl. Szembeka, gdy zobaczył pusty stragan swojego kolegi, kupca tutejszego bieliźnianego, Eustachego Mordziaka. Nie zwlekając, złapał za komórkę i natychmiast zadzwonił.

1 9 10 11 12 13 22
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl